Lofoty to mały archipelag wysp na Morzu Norweskim, który rozciąga się na długości 112 km.
Najbardziej zjawiskowy na Lofotach jest dzień polarny. Słońce chowa się za horyzontem na tyle płytko, że nie zapada ciemność, a my możemy bez obaw kontynuować wędrówkę z plecakiem, jeśli tylko mamy siły… A wędrować jest naprawdę gdzie. Można zacząć na przykład w słynnej malowniczej wiosce rybackiej, która nazywa się Å. Brzmi dziwnie? I słusznie, to jedna z najkrótszych nazw geograficznych na świecie. Lofoty to bajkowa kraina gór, wodospadów, jezior i plaż, w tym jednej z najpiękniejszych, jakie widziałam, czyli Kvalvika. Stałym elementem zielonego krajobrazu są urokliwe czerwone chatki stojące na palach w morzu. Ponieważ temperatura nie rozpieszcza dobrze mieć ze sobą termos z gorącą kawą i norweskie bułeczki. Słońce namalowane na nich lukrem jest nieprzypadkowe. W ten słodki sposób Norwegowie świętują powrót tej cieplejszej pory roku.